Gmina Wietrzychowice https://arch.wietrzychowice.pl/artykul-krus-bhp-w-gospodarstwie-rolnym/ Export date: Wed Oct 9 23:19:27 2024 / +0000 GMT |
ARTYKUŁ KRUS- BHP W GOSPODARSTWIE ROLNYMPowiedz tato gdzieś ty był czyli wolność Marku w swym folwarku! Była sobota. Około godz. 9.00, kiedy właśnie przeciągałem się leniwie - Co się stało tatusiu, gdzie ty byłeś? - To nasza Czarnula. Przygniotła mnie w oborze, chyba połamała mi nogę. Proszę podaj mi krzesło i telefon. Tatuś zawiadomił Pogotowie Ratunkowe, które wkrótce zabrało go do szpitala. Mną, aż do powrotu mamy, zajęła się mieszkająca w sąsiedztwie ciocia Marysia. Ojciec spędził w szpitalu prawie 2 miesiące, a ja z powodu epidemii koronawirusa nawet nie mogłem go odwiedzić. Powrót poszkodowanego do domu był wielkim świętem, mi nie dawała mi jednak spokoju przyczyna jego wypadku. Kiedy w końcu tata usiadł w swoim ulubionym fotelu, poprosiłem o opowieść o tym feralnym wydarzeniu. - Synku, jak wiesz codziennie rano wychodzę do obory aby wydoić nasze krowy. Włożyłem ubranie i obuwie robocze, przygotowałem aparaty udojowe i rozpocząłem pracę. Wiedząc, że Czarnula jest bardzo wrażliwa na ból, podszedłem do niej od strony przeciwnej do tej, po której występuje u niej bolesność gruczołu mlekowego. Chcąc ograniczyć ryzyko ewentualnego wypadku, przed przystąpieniem do pracy uważnie obserwowałem zachowanie zwierząt. Wiedziałem także, że nasze krówki doskonale mnie znają, a w moim towarzystwie zawsze zachowują się spokojnie. Uprzedziwszy każde z dojonych po kolei zwierząt głosem, spokojnie i ostrożnie przystępowałem do dojenia. Zwracałem uwagę aby nie podchodzić do krów od tyłu bez ostrzeżenia. Kiedy zakończyłem pracę w oborze, umyłem ręce i przebrałem się w wizytowe ubranie. Chciałem odwiedzić wuja Roberta przed jego wyjazdem do sanatorium w Iwoniczu Zdroju. Swoją drogą sam muszę chyba złożyć w tej sprawie wniosek do KRUS. Robert po 3 tygodniach rehabilitacji wrócił wypoczęty, zadowolony i jeszcze twierdzi, że pobyt w placówce jest darmowy! - Tatusiu, no ale jak doszło do wypadku? - Tak, tak, już opowiadam. Kiedy ubrany w wizytowe lakierki i ten granatowy garnitur zamykałem drzwi od garażu, przypomniałem sobie że nie zabrałem z obory jednego z wykorzystywanych rano aparatów udojowych. Wiedząc że wujek Robert ma dla mnie niewiele czasu, pobiegłem do obory. Już w progu poślizgnąłem się na nieuprzątniętych odchodach. Szczęśliwie wtedy nie upadłem. Aparat udojowy wisiał na instalacji w pobliżu stanowiska Czarnuli. Dopadłem do urządzenia jak błyskawica. Niestety, przechodząc niespodziewanie obok krowy przestraszyłem ją. Dodatkowo, niosąc w rękach ściągnięty z instalacji aparat udojowy, trąciłem nim w bolący gruczoł mlekowy zwierzęcia. Wystraszona Czarnula kopnęła mnie z całej swojej siły w kolano, miażdżąc je. Przewróciłem się, a ona kładąc się przygniotła mnie. Ledwo zdołałem się wydostać z obory. Dalszą część historii już znasz synku. Chcąc wskazać rolnikom zagrożenia wypadkowe występujące podczas pracy związanej z obsługą zwierząt hodowanych w gospodarstwach rolnych oraz sposoby ich likwidowania, pracownicy Oddziału Regionalnego KRUS w Krakowie oraz Placówek Terenowych Kasy prowadzić będą kampanię prewencyjną pod hasłem „Nie ryzykujesz, gdy znasz i szanujesz”. W trudnym czasie epidemii koronawirusa nie zapominajmy o zagrożeniach czyhających na nas podczas pracy w gospodarstwach rolnych. Wojciech Mruk Placówka Terenowa KRUS w Tarnowie |
Post date: 2020-05-14 11:59:04 Post date GMT: 2020-05-14 11:59:04 |